
Zawsze miałam wrażenie, że jestem nie z tej planszy.
Że kiedy rozdawano mapy życia, ja dostałam szkic nabazgrany na serwetce.
Nie dlatego, że chciałam być inna. Nigdy nie byłam buntowniczką, raczej kimś, kto za dużo pyta. Kto chce wiedzieć, po co coś się robi, skąd się to bierze, tylko nikt nie potrafił mi tego naprawdę wyjaśnić.
Od dziecka próbowałam zrozumieć świat, ale świat nigdy nie próbował zrozumieć mnie.
Nie pasowałam do schematów, do tych wszystkich gotowych formuł na szczęście, które ludzie sobie przekazują jak przepisy kulinarne.
„Tu załóż rodzinę, tam zrób karierę, w tym wieku to już wypada, a w tamtym nie wypada”, jeszcze zarobki muszą się zgadzać, abyś mógł udowodnić, jak wiele osiągnąłeś.
Bo co pokażesz na Instagramie? Jedną podróż w roku i poranki bez maczy? A na LinkedInie 7000 na koncie i stanowisko bez egzotyki w nazwie?
Nigdy nie miałam w sobie tego genetycznego instynktu podążania za instrukcją obsługi życia.
I właśnie dlatego często miałam wrażenie, że stoję obok, nie na torze, nie w tłumie, tylko na marginesie, obserwując, jak inni biegną w rytm, którego nie czuję.
A może powinnam czuć i biec jak wszyscy? Może byłabym teraz gdzieś indziej, w lepszym miejscu.
Tylko że w moim życiu wszystko przychodziło później albo wcale.
Zawsze miałam wrażenie, że inni już dawno dotarli tam, gdzie ja dopiero ruszam.
A Oni wiedzą, czego chcą, jak chcą, dlaczego chcą. A ja wciąż się zastanawiam.
Nie dlatego, że nie umiem wybrać, tylko dlatego, że chcę wybrać prawdziwie.
Nie na skróty, nie z przyzwyczajenia, nie dlatego, że „tak trzeba”.
Może w tym leży mój problem, świat przecież lubi szybkość.
Lubi ludzi, którzy wiedzą, którzy potrafią excelowsko ogarnąć karierę, relacje, dietę i planowanie życia.
A ja zawsze byłam dobra tylko w czuciu, w wnikaniu głębiej, w rozbieraniu spraw do samego rdzenia, w pytaniu, co w tym wszystkim jest naprawdę istotne.
I choć wiem, że dla wielu to męczące, ja inaczej nie potrafię.
Czasem myślę, że moje niedopasowanie to defekt fabryczny
Że coś ze mną jest nie tak, skoro nie umiem się wcisnąć w ramy, które inni noszą z taką dumą.
A może właśnie w tym tkwi mój sens?
Może bycie „spóźnioną na własne życie” nie oznacza porażki.
Po prostu mój zegar bije w swoim rytmie, a mój czas wybija wtedy, kiedy jestem na to gotowa.
Gdy patrzę na innych, myślę … oni już wszystko mają.
Domy, dzieci, kredyty, plany wakacyjne na pięć lat do przodu.
A ja?
Ja mam wynajęte mieszkanie, zwyczajną pracę, kilka codziennych rytuałów, które ogarniam bez zastanowienia, i kilka marzeń, które trzymam w szufladzie, bo nie wiem, czy to jeszcze wypada.
I choć czasem czuję ukłucie żalu, to zaraz potem przychodzi myśl — a może to właśnie jest wolność?
Nie mieć wszystkiego, ale nadal mieć wybór.
Tylko co, jeśli ta wolność to sprytnie udawana iluzja? Tak jak cała teoria pełnej kontroli nad życiem, że mamy nad nim pełną władzę. I w pewnym sensie to prawda: możemy wybierać swoje działania, kreować potencjały, podejmować decyzje. Tylko że nigdy nie mamy kontroli nad tym, co faktycznie się wydarzy, kiedy życie innych wkracza w naszą przestrzeń i wymusza zmiany.
Czasem ktoś postanawia odejść i choć my wcale tego nie chcemy, to już obraca nasze życie w zupełnie innym kierunku. Tak samo działają zwolnienie z pracy, choroba, śmierć. Nagłe zmiany wymuszają nowy rytm, zmieniają plany, rozwiewają kierunek, zostawiają bałagan i zmuszają do startu od nowa.
I choć w teorii każda decyzja jest nasza, to w praktyce czasem jest ona jedynie reakcją na cudze wybory.
Dziś, po tych wszystkich zakrętach, czuję coś, co można nazwać spokojem — choć to raczej pogodzenie z chaosem niż spokój. Bo może najważniejsze nie jest zwycięstwo, lecz umiejętność poruszania się po tym niepewnym świecie, krok po kroku.
Bo czas, Szanowni Państwo, ucieka. To prawda.
Ale może właśnie dlatego warto przestać go gonić i pozwolić mu płynąć.
Nie nadrobić wszystkiego, nie gonić „wszystkich”, tylko wreszcie zacząć żyć, nie po to, żeby zdążyć, tylko po to, żeby naprawdę być.
W końcu w środku każdego, kto udaje normalność, tli się dzikość, która pragnie wolności.


Dodaj komentarz